ŚLĄSK + WIGILIA

Jak wiecie w poniedziałek ruszyłyśmy na śląsk, by odwiedzić znajomą, która prowadzi salon tatuażu i piercingu (tak, tak, insplug zabiera się za współpracę :) ).

Jechałyśmy busikiem z Dworca PKS w Krakowie, a w nim zobaczyłyśmy, że Kraków bywa męczący :)))

Gdy dojechałyśmy do Katowic, na placu Andrzeja czekała na nas Aga ze swoim kuzynem :) Zapakowaliśmy się do auta i ruszyliśmy do Bytomia.

Gdy dojechaliśmy tam, Ola zamówiła sobie jedzenie i rozpoczęły się przygotowania do dziarania :) Patrzcie jakie śliczne studio! I ten rysunek Lany!

Na pierwszy ogień poszła Olcia, bo jej tatuaż miał być dużo mniej czasochłonny :) Aga uwinęła się w 15minut.

Chociaż zapomniała kropeczki nad jednym 'i'

Ale szybko swój błąd naprawiła! Tradycyjną metodą! Niesamowite, naprawdę podziwiamy Riri, że zniosła trud wytatuowania całej dłoni tym sposobem, bo jest to naprawdę bardzo bolesna metoda.

Ola potem wyruszyła na spotkanie z Wami, w Agorze podobno było około 50 osób, co jest ogromnym zaskoczeniem, biorąc pod uwagę datę, godzinę i to, że dowiedzieliście sie o godzinie tak naprawdę w ostatniej chwili :) Gdy Ola wróciła, kuzyn Agnieszki podrzucił nas do Katowic i małym spacerkiem ruszyłyśmy do Złotego Osła na Mariacką (pyszne jedzenie :) )

Zamówiłyśmy bar sałatkowy, lemoniady (jedna pietruszkowa! pycha)

A danie główne to tradycyjnie NALEŚNIK Z FARSZEM DO PIEROGÓW RUSKICH (zawsze to biorę), Ola natomiast zdecydowała się na Lasagne Brokułową.

Potem wróciłyśmy do Krakowa :)

Następnego dnia jak wszyscy wiemy była Wigilia. Istotne jest jednak to jak spędziłyśmy ten dzień razem, otóż wieczorem spotkałyśmy się u mamy Oli :) Ja, Ola, Groszek, Angie i Ruda :) Był też gimbus Krzysiu no i oczywiście Monika z Tomkiem :)

Wiecie co nam gimbusek przygotował?:)

Takie oto CIASTO Z PIECZARKAMI (mama Oli nazywa to pierożkami :) )

Potem poszłyśmy na piechotę do domku, gdzie wspólnie spędziłyśmy wieczór w gronie najbliższych nam przyjaciół. Bardzo wam dziękujemy, zwłaszcza ja (wiecie o co chodzi :) )