Pewnie niektórzy z was wiedzą, że ostatnie miesiące nie należą dla nas do najłatwiejszych. W takich sytuacjach dowiadujemy się na kim naprawdę możemy polegać, kto jest naszym przyjacielem i komu możemy powierzyć nawet nasze życie. Tak czy siak, nie o tym ma być ta notka, to raczej miało być wstępem do tego jak wiele oparcia mam w Oli. Zaproponowała ona, a raczej bardziej odpowiednie byłoby stwierdzenie, że....zaprosiła mnie na randkę. Niby nic niezwykłego, ale w naszej rzeczywistości nabrało to zupełnie innego wydźwięku, wszak.....no cóż. mieszkamy ze sobą. Pomysł był cudowny, ponieważ (może troszkę naiwnie, ale jednak) poczułam się jakbym została oderwana z mojego pogmatwanego świata i zapomniałam chociaż na ten jeden wieczór o trudach dnia codziennego. Najpierw poszłyśmy do dobrze nam znanego miejsca, gdzie zjadłyśmy zwykłe-niezwykłe pierogi ruskie. Ola zamówiła sobie jeszcze gorącą czekoladę, a mi cole z cytryną. Okazało się, że do seansu mamy jeszcze trochę czasu, więc Olcia zaproponowała byśmy poszły gdzieś napić się czegoś dobrego. Poszłyśmy do Pozytywki, gdzie piwo arbuzowe bardzo zasmakowało Oli. Ja musiałam pocieszyć się bezalkoholowym drinkiem, który niestety był troszkę za słodki i nie udało mi się go dokończyć. Potem krótka wizyta u Groszka i już jechałyśmy do kina. Przed kinem spotkałyśmy dwie dziewczyny, które robiły sobie z nami zdjęcia, a potem już tylko DUŻOOOO JEDZENIA I FILM. Last Vegas - całkiem zabawna komedia, niestety nie będzie pewnie w guście wszystkich, bo należy do bardziej specyficznego gatunku komedii. Tak czy inaczej - wieczór był cudowny, niezapomniany. Ola nienawidzi takich rozczulających i pełnych romantyzmu wyznań, ale to naprawdę był jeden z cudowniejszych wieczorów ostatnimi czasy (przynajmniej dla mnie). I nie dlatego, że każdy inny wieczór z Olą jest gorszy. Po prostu forma jaką zaproponowała moja Ola, sprawiła, że poczułam się jak głupia 16latka z amerykańskiego filmu.
Bardzo Cię Kocham kochanie.
I dziękuję za ten wieczór, jak za milion innych.
Insik
A tutaj wrzucam wam zdjęcia, które robiłam by upamiętnić moją randkę ;)
No i żeby się z wami nią chociaż troszkę podzielić.
(na samym dole zdjęcia z niedzieli, gdzie widać piękne bluzy jakie Ola dostała z Voguec!)